poniedziałek, 3 listopada 2014

Warsztat II - Wybitny Polak


No i nasze ciut, ciut przeciągnęło się do tygodnia. 
Bardzo przepraszamy i chcielibyśmy rzec - więcej się nie powtórzy - 
ale... wiadomo jak jest ;)

Do rzeczy, warsztat odbywał się na raty i uściślając dotyczył wybitnej Polki, 
a zaczęło się od losowania postaci, 
gdyż pomysłów było kilka, 
lecz w końcu stanęło na dwóch propozycjach.


 Był kapelusik,


była "Marysia" - w tej roli tata ;)


i taadam


Zaczęliśmy zupełnie niemetodycznie, ale za to zabawa była przednia.
Najpierw była zabawa w doświadczenia, a potem garść wiedzy :)

Pierwsze doświadczenie - jajo + ocet





Ocet nie pachnie różami :)


Jajko przeleżało tak przez noc, a na drugi dzień...


Na początek porównanie - zwykłe jajo...


i nasz "wymoczek".


Dotykamy - reakcja "ale bleee".


Skrobanie skorupki - bardzo łatwo schodziła.


Po podświetleniu widać było bardzo dokładnie żółtko 
- na zdjęciu trochę mniej dokładnie.


I na koniec rozbiliśmy jajo - różnica w wyglądzie "skorupki" zauważona od razu.

Potem było kilka doświadczeń z tym, co można znaleźć w kuchennej szafce.

Na początek było olej, woda + barwnik, i jedna tabletka musująca.


Każdy miał swoje zadanie - Starszak wlewał olej...


 ...Średniak łączył wodę z barwnikiem...


razem kruszyli tabletkę...


...do oleju wsypaliśmy rozpuszczoną tabletkę...


 ...zabarwioną wodę...


...i jeszcze trochę wody...


...trochę pobuzowało i woda połączona z tabletką (czerwone bąbelki),
 fajnie unosiła się do góry i opadała.


Obserwacja to podstawa doświadczeń.



A jak pomieszamy?

I tu następuje mały zonk, gdyż zdjęć brak :(
Wynik był taki, że woda rozdzieliła się od oleju i opadła na dno
 - wniosek - jest cięższa od oleju.

Dalej było tylko ciekawiej.
Najpierw zrobiliśmy krochmal...


...i połączyliśmy wodę z jodyną - zdjęcia brak...


...rozpuściliśmy dwie tabletki witaminy C...


...do jodyny dodaliśmy trochę octu...
 

...dodaliśmy trochę rozpuszczonej witaminy C...


...krochmalu i wody utlenionej...


...i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy...
...i NIC się nie zadziało :(
Ale nie ma tego złego, z każdej sytuacji płynie nauka.
Wniosek - w niektórych doświadczeniach trzeba być precyzyjnym -
nie wystarczy dostać "trochę" czegoś.


Postanowiliśmy dopomóc naszej substancji. Ponieważ było w niej zbyt dużo kwasu a zbyt mało skrobi z krochamlu (jeśli coś przekręciłam to niech ktoś mnie poprawi) dodaliśmy więcej jodyny i wtedy substancja zabarwiła się nam wzorcowo


I odbarwiła się też wzorcowo ;)



Taadaam !

Na koniec zostawiliśmy sobie wulkan.


Ocet + barwnik + niewielka ilość płynu do naczyń -
wymieszane w jednym naczyniu,


w drugim naczyniu rozpuszczona w wodzie soda oczyszczona.


Wszystko mieszamy, wstawiamy do miski naczynie nr 1, po czym powoli wlewamy rozpuszczoną sodę.





I już naprawdę na koniec dni doświadczalnych sprawdziliśmy jak to jest z sokiem z cytryny, gdy udaje atrament.
Każdy napisał lub namalował sekretną wiadomość sokiem z cytryny - miało być bez podglądania ;)




Gdy wiadomości wyschły wyprasowaliśmy je gorącym żelazkiem
 i już wszystko było wiadome
 - musicie wierzyć na słowo,
 bo znowu wkradł się zonk i zdjęć brak :(

To był koniec części doświadczalnej.
Przyszła kolej na trochę wiedzy innej natury.
Wszystko bowiem robiliśmy, gdyż chcieliśmy poczuć się przez chwilkę jak prawdziwi naukowcy.

Poszperaliśmy tu i tam,
i z zebranych wiadomości stworzyliśmy
taką mapę na temat naszej wybitnej postaci

MARII SKŁODOWSKIEJ - CURIE.


Średniak z racji pozostawienia w domu, z powodu choroby,
 zaczął plakat samodzielnie - wycinanie...


przyklejanie...


i jeszcze więcej przyklejania...


Wieczorową porą dołączył Starszak - i znowu - rysowanie...


wycinanie i przyklejanie...


Młody tym razem wpadł na gotowe ;)


GOTOWE !


Plakat znalazł swoje miejsce!


To były dłuuuugie warsztaty, wpis jeszcze dłuższy,
ale zabawo-nauka niezapomniana!!!

P.S. Jeszcze raz przepraszamy za opóźnienia chorobowo - techniczno (ucięło nam internet) - organizacyjne.
Kolejny warsztat zaczynamy chyba już dziś, żeby się nie spóźnić :)

Zapraszam do innych!



Aż miło popatrzeć!!!


4 komentarze:

  1. Świetny warsztat! Eksperymenty dzieci kochają moje też:) i ten plakat lubię bardzo:) Pozdrawiamy zza oceanu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję - i pozdrawiamy z pochmurnego Gorzowa :)

      Usuń
  2. świetna zabawa! doświadczenia również robiliśmy w pierwszej edycji. Najlepsze były

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo tych doświadczeń, widać że dzieciakom się podobały. A plakat o Marysi ;-) wspaniały!

    OdpowiedzUsuń